back to top

Ferie

Porady

Oscypki

atrakcje

na weekend

Komedia (?) POMYŁEK, CZYLI KULISY POGRZEBU WITKACEGO

Podpisana w 1987 roku umowa o współpracy Polski i ZSRR w dziedzinie kultury i nauki zaowocowała rozmowami na temat sprowadzenia do Polski prochów Stanisława Ignacego Witkiewicza. Dalszy przebieg wypadków przerósł chyba nawet wyobraźnię Witkacego…

W pierwszych dniach lutego 1988 roku do Przewodniczącego Rady Narodowej Zakopanego Kazimierza Moździerza przyszła wiadomość z Ministerstwa Kultury i Sztuki o decyzji sprowadzenia prochów St. l. Witkiewicza do Zakopanego.

Już następnego dnia rozpoczęto w Zakopanem przygotowania do tego wydarzenia. Naczelnik Miasta Mikołaj Skrzetuski powołał Komitet Organizacyjny w składzie: Andrzej Dziuk, dyrektor Teatru im. St. l. Witkiewicza, Stanisław Walkosz, zastępca Naczelnika Miasta, Stanisława Strachanowska, kierownik Wydziału Kultury Urzędu Miasta, Tadeusz Szczepanek, dyrektor Muzeum im. T. Chałubińskiego, Władysław Hasior, artysta plastyk. Jednym z najważniejszych zadań Komitetu Organizacyjnego było uzyskanie zgody ówczesnego proboszcza, dziekana parafii ks. Władysława Curzydły, na pochówek prochów Witkacego na Cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Muzeum Tatrzańskie miało przygotować grobowiec Marii Witkiewicz do przyjęcia prochów syna. Było to trudne zadanie: grobowiec byt zaniedbany, niskie temperatury nie ułatwiały przygotowania grobowca (konieczne prace ziemne, murarskie). Tadeusz Szczepanek ustalił treść napisu na płycie grobowca. Andrzej Dziuk przygotował program artystyczny związany z przeniesieniem prochów Witkacego do Zakopanego.

Z okazji sprowadzenia prochów Witkacego zaplanowano Prezentacje Artystyczne: wystawę portretów Witkacego ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego w Galerii Sztuki Władysława Hasiora, spektakle z udziałem znakomitych aktorów m.in. Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Gustawa Holoubka, Jerzego Treli, koncert muzyków m. in. Zbigniewa Namyslowskiego, projekcje filmów o Witkacym m.in. Grzegorza Dubowskiego, projekcje wideo sztuk teatralnych.

Warto wspomnieć o koncepcji artystycznej pogrzebu Witkacego wedle pomysłu Władysława Hasiora i Andrzeja Dziuka. Otóż rozważano organizację happeningu na Hali Kalatówki. Kondukt żałobny z trumną z prochami Witkacego przyjechałby na Kalatówki miejsce pożegnania Witkacego z Tatrami. Oprawę artystyczną owego pożegnania mieli zapewnić aktorzy teatru i sztandary Hasiora. Ostatecznie postanowiono jednak, że symboliczne pożegnanie Witkacego z Tatrami nastąpi w czasie przejazdu dorożki z trumną Witkacego na ulicy Kościuszki (po prostu w tym miejscu kondukt na moment się zatrzymał). Ustalono, że miasto Zakopane na uroczystości w Jeziorach będzie reprezentował Stanisław Walkosz,
zastępca naczelnika. Jednak okazało się, że nie ma ważnego paszportu, więc oddelegowano mnie.

W pierwszych dniach kwietnia ostatecznie zatwierdzono scenariusz uroczystości w Zakopanem. Taka była rola miasta w uroczystościach pogrzebowych Witkacego: sprowadzała się do zorganizowania pochówku prochów artysty.

Gdy delegacja Ministerstwa Kultury i Sztuki przybyła do Jezior na uroczystość przejęcia prochów Witkacego, istniały już poważne obawy, że zaszła pomyłka i szczątki znajdujące się w metalowej, zaplombowanej trumnie nie należą do Witkacego.

Co znaleziono w grobie Witkacego? Szkielet, pasek ze sprzączką, guziki od bluzy, okucie od laski… Wydaje mi się, że wszyscy byli zszokowani i nie wiedzieli, co z tą ewentualną (jeszcze wówczas) pomyłką począć. Przy okazji chciałbym zaprzeczyć prawie fantastycznym opowieściom, iż teren cmentarza i szkolnego boiska, na którym odbyła się uroczystość przekazania trumny, był otoczony żołnierzami czy policją. To po prostu bzdury, produkt chorej wyobraźni!

Przemówienia na uroczystości nie miały charakteru ideologicznego śwwiadczyły raczej o artystycznej wrażliwości mówców. Stanisław Koltyniuk, l zastępca Ministra Kultury Ukraińskiej Republiki Radzieckiej powiedział: „… w naszych myślach i sercach Witkacy zostanie na zawsze”, Wojciech Żukrowski: „… on do was wróci, da wam mnóstwo przeżyć, będzie was niepokoił”, Jurij Szczerbak (pisarz ukraiński): „.,. ziemia ukraińska oddaje Witkiewicza ziemi polskiej. Witkacy wróci na Ukrainę w swoich sztukach, obrazach, utworach. Będziemy szanować to miejsce oznaczoną tablicą”.

Droga powrotna delegacji z Jezior do Zakopanego była potworna. Panowała, nomen omen, grobowa cisza. Wszyscy zastanawiali się: Witkacy czy nie Witkacy jedzie do Zakopanego? Witkacy chichocze! Otwieram butelkę whisky! powiedział w pewnej chwili Wojciech Żukrowski.

Po przyjeździe do Zakopanego nikt już nie ukrywał prawdopodobnej pomyłki przy ekshumacji. Wiedzieli o tym Aleksander Krawczuk, Minister Kultury i Sztuki, Kazimierz Moździerz, Mikołaj Skrzetuski, ks prof. Józef Tischner, Władysław Hasior, Tadeusz Szczepanek, dyrektor Muzeum Tatrzańskiego, Andrzej Dziuk. Na kilka godzin przed pogrzebem w Urzędzie Miasta Zakopanego nastąpił akt podpisania protokołu przekazania prochów St. l. Witkiewicza. Ze strony Ukraińskiej Republiki Radzieckiej podpis złożył Stefan Czornłos, wiceprzewodniczący Rady Narodowej Obwodu Równe, a ze strony władz Zakopanego Kazimierz Moździerz oraz Mikołaj Skrzetuski. Nikt nie wiedział, co robić: wstrzymać przygotowaną uroczystość pogrzebową, czy ją zbojkotować? A może to nieprawda, że doszło do pomyłki? Po kilku latach, podczas ekshumacji przywiezionej z Jezior trumny, okazało się, że faktycznie doszło do pomyłki.

Chciałbym dodać jeszcze jeden szczegół do tej historii. Przyjaźniłem się z Stefanem Bialasem, ówczesnym nauczycielem Zespołu Szkól Budowlanych w Zakopanem, opiekunem Cmentarza na Pęksowym Brzyzku. Przygotowywał on grób Marii Witkiewicz do złożenia prochów jej syna. Kilka tygodni po uroczystym pogrzebie powiedział mi: Staszek, to nie była jedyna pomyłka! Gdy kopalem grób, oprócz domniemanych szczątków Marii Witkiewiczowej znalazłem i inne: dwie czaszki, kości należące do dwóch szkieletów! Czyżby w grobie Witkiewiczowej pochowano inną osobę?

W tym miejscu warto wspomnieć, że w czasie okupacji hitlerowskiej część cmentarza została zburzona by wybudować na dolną stację kolejki na Gubałówkę. Wiele grobów zniszczono a szczątki ludzkie przerzucono do innych grobów.
Po niezbitym dowodzie że szczątki przywiezione z jezior nie należały do Witkacego, w zakopiańskim kręgu kultury i sztuki proponowano kilka rozwiązań tej sytuacji, np. żeby wyrzucić przywiezioną trumnę pod plot cmentarza przy ulicy Nowotarskiej, bo tam przed wojną chowano samobójców, ateistów, zmarłych innych wyznań niż katolików. Inni twierdzili, że trumnę należy odwieźć do Jezior oraz przekopać cmentarz i odnaleźć prawdziwe szczątki Witkacego. Jak to bywa w Zakopanem, skończyło się na dyskusjach w kawiarniach.

Wydaje się, że przyjęta formuła sprowadzenia szczątków Witkacego do Polski była błędna. Być może szczęśliwsze byłoby sprowadzenie symbolicznej urny z ziemią z miejsca pochówku Witkacego w Jeziorach. Mądry Polak po szkodzie? Minęły lata, na grobie Marii Witkiewiczowej nadal widnieje tablica z napisem, że matka czeka na swego syna zmarłego na Polesiu. A w grobie nadal spoczywa trumna ze szczątkami młodej Ukrainki… Czy słyszycie chichot Witkacego?

Stanisław Kałamacki „Informator Zakopiański”

Przeczytaj również:

Najnowsze na portalu
Polecamy
Najnowsze na portaluZOBACZ
Polecamy